Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Wreszcie prawdziwy finał

Przed meczem w Walencji


Dojazdówka – finał Pucharu Króla!

Przez wpadki z Barceloną i Sevillą już od jakiegoś czasu na większość meczów Realu Madryt mówi się, że są to finały. Tym razem Królewscy mogą na chwilę zapomnieć o rozgrywkach ligowych i pogoni za Atlético i wreszcie rozegrać prawdziwy finał, po którym zwycięzca zgarnie prawdziwe trofeum. Dla Carlo Ancelottiego może być to pierwszy sukces od kiedy przejął zespół z Santiago Santiago Bernabéu.

Real Madryt dobrze sobie radzi w rozgrywkach krajowych od dwóch wpadek ligowych. Co prawda podopiecznym Ancelottiego powinęła się noga w Dortmundzie, to i tak z ćwierćfinału Ligi Mistrzów wyszli zwycięsko. Poza tym w tabeli ligowej znowu udało się przegonić Barcelonę. Dziś rozpoczyna się walka o prawdziwy tytuł. Real Madryt nie ma w tym sezonie szczęścia. Na początku sezonu wypadł Sami Khedira, który dopiero niedawno wrócił do treningów i nie jest jeszcze zdolny do gry. Podobnej kontuzji nabawił się Jesé Rodríguez, a do gry wciąż nie są zdolni Álvaro Arbeloa i Marcelo. Najważniejsza absencja dotyczy jednak Cristiano Ronaldo, który wciąż ma problemy z mięśniem dwugłowym uda. Cel Portugalczyka to powrót na pierwszy półfinał Ligi Mistrzów z Bayernem.

Carlo Ancelotti ma więc spory ból głowy, ponieważ Ronaldo nie ma naturalnego zastępcy w kadrze. Na lewej stronie grywał już Álvaro Morata, ale finał Pucharu Króla od pierwszej minuty to chyba jeszcze zbyt wysokie progi dla wychowanka. Mówi się więc o Isco lub Ángelu Di Maríi – gra tego drugiego oznaczałaby wiele zmian na innych pozycjach. Sam Argentyńczyk, jeśli nie zagra w środku pola, wystąpi na prawej stronie, na lewą przejdzie z kolei Gareth Bale. Obok Luki Modricia i Xabiego Alonso w pomocy wystąpiłby prawdopodobnie Asier Illarramendi. Opcja z Isco na lewej stronie ataku to na pewno mniej roszad i być może bardziej rozsądny wybór. Na co zdecyduje się Carletto – dowiemy się około 20:30.

Barcelona też ma pełne prawo narzekać na kontuzje. Gerard Piqué, Carles Puyol i Marc Bartra nie dostali zielonego światła na występ na Mestalli, ale dziś ten ostatni może wybiec w pierwszym składzie. Jakby tego było mało, między słupkami zabraknie Víctora Valdésa, chociaż z drugiej strony można być prawie pewnym, że i tak to José Manuel Pinto byłby dziś numerem jeden u Taty Martino, grał bowiem we wszystkich wcześniejszych meczach tej edycji Pucharu Króla. Barça również ma parę znaków zapytania z przodu – obecność Messiego i Neymara jest prawie pewna, ale trudno wyrokować czy Tata postawi na Iniestę na lewej stronie, czy może tam zagra Brazylijczyk, a na prawej stronie ustawiony będzie Alexis Sánchez.

Nawet ważniejsze niż dzisiejszy skład czy kadra Blaugrany są ostatnie wyniki Katalończyków. Nie tak dawno nie poradzili sobie w Lidze Mistrzów i pierwszy raz od wielu lat nie dotarli do półfinału rozgrywek. Ich pogromcą okazało się być bardzo mocne w tym sezonie Atlético prowadzone przez Diego Simeone. Kilka dni później Barcelona poleciała do Grenady, gdzie szanse na mistrzostwo nagle zmalały niemal do zera. Finał Pucharu Króla jest więc dla nich… czymś więcej niż finał. Wydaje się jednak, że tego sezonu fani Blaugrany nie będą mogli zapisać do udanych.

Barcelona musi, Real Madryt może? Na pewno nie. Królewscy mają dość nierówny sezon – taki sobie początek, sporo dobrej roboty w środku sezonu, dobre mecze w Lidze Mistrzów, dwie wpadki w lidze, świetna partia w San Sebastián, rewanż w Dortmundzie. Czas na to, by zwyżka formy przyszła w idealnym momencie. I chociaż madrytczycy zagrają bez swojego lidera, trudno wyobrazić sobie, by Barcelona, która nie wyglądała jak drużyna nawet przez moment poprzednich spotkań, dziś mogła pokonać Real. Nie dyskutujmy po meczu o „złym nastawieniu”, co w zwyczaju po porażkach maja niektórzy piłkarze. Taką Barcelonę trzeba pokonać, ale to nie zrobi się samo. To czas, kiedy trofeum trzeba wybiegać i, jakkolwiek to prosto brzmi, strzelić o jedną bramkę więcej.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!