Advertisement
Menu
/ fcbayern.com

Tuchel: Taktyka to samochód, ale samochód prowadzą piłkarze

Thomas Tuchel pojawił się na konferencji prasowej przed pierwszym półfinałem Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi trenera Bayernu Monachium z tego spotkania z dziennikarzami.

Foto: Tuchel: Taktyka to samochód, ale samochód prowadzą piłkarze
Thomas Tuchel na dzisiejszej konferencji prasowej. (fot. Getty Images)

– Kontuzjowani? Nie muszę kłamać, ale na ten moment nie wiem na 100%. Konrad Laimer, Matthijs de Ligt i Dayot Upamecano poddawani są teraz zabiegom. W kontekście treningu sytuacja najlepiej wygląda dla Laimera. Musimy też poczekać na Jamala Musialę i Leroya Sané. Zobaczymy, jak pójdzie trening [o 16:00]. Musimy być cierpliwi. Moim zdaniem Laimer spróbuje. Dla Upamecano i De Ligta może być za wcześnie, ale może coś się zmieni. Podejmiemy decyzje po dzisiejszym treningu, także w kwestii Musiali i Sané.

– Rozstrzygnie doświadczenie? Nie byłoby za dobrze, gdyby to doświadczenie decydowało [uśmiech]. Osiągnięcia Carlo jako trenera i piłkarza są na najwyższym poziomie. Jednak przy tym jest ciągle bardzo uprzejmy i twardo stoi na ziemi. Jest naprawdę nadzwyczajny. Gdy byłem całkowitym świeżakiem w Lidze Mistrzów, to w pierwszym naszym spotkaniu był bardzo miły i zachowywał się wyjątkowo. Nie da się tego nawet odpowiednio docenić. Teraz jest blisko kolejnego mistrzostwa i jest w półfinale Ligi Mistrzów. Grasz oczywiście przeciwko doświadczeniu, koszulce i legendzie Realu Madryt, ale my chcemy skupić się na tym, co chcemy robić my. Mamy dzień mniej na przygotowanie od Realu, więc taktyczne sesje odbędziemy dzisiaj i jutro. Spróbujemy nauczyć zawodników tego, czego od nich chcemy i czekamy jutro na dobry mecz.

– Ja jestem taktycznym geniuszem, a Ancelotti daje po prostu swobodę jedenastu piłkarzom? [uśmiech] Nie uważam tego za prawdę. On ma swoją aurę, zachowanie i doświadczenie, przez co staje się trochę ojcowską postacią. To jedna z jego największych zalet, ale nie wiem, jak dokładnie pracuje. Wiem, jak wszyscy mówią o jego pracy i tym, jak działa. Najważniejsze dla nas, byśmy byli sobą i oparli się na naszych zaletach. Musimy zaadresować pewne tematy, ale też nie możemy za bardzo zmieniać naszego zespołu. Musimy pomóc zawodnikom prostymi wskazówkami i znaleźć mieszankę dyscypliny ze swobodą, by grać w takim momencie swobodnie. Musimy wykorzystać ten moment, ale mamy do tego doświadczenie.

– Lewandowski wymienił Mbappé i Bellinghama jako najlepszych, ale co z Kane'em i jak oceniam Bellinghama? Nie lubię takiego grupowania piłkarzy, bo nie lubię indywidualnego podejścia do wybierania najlepszego gracza, gdyż mamy wiele pozycji i profili piłkarzy. A Jude ma nadzwyczajny rozwój. Był fantastyczny tu w Bundeslidze. Jego rozwój pokazuje poziom jego osobowości. Uważam, że takie coś możliwe jest tylko przy ogromnej osobowości. Każdy grający dla Realu Madryt gra także z presją tej koszulki, presją gry dla tego klubu i presją wymagań czy oczekiwań. On radzi sobie z tym, jakby nie robił w życiu niczego innego. Jest bardzo niebezpieczny i bardzo fizyczny w swojej grze. To absolutnie kluczowy zawodnik na bardzo ofensywnej pozycji. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę [uśmiech] i spróbujemy znaleźć jutro rozwiązania.

– W półfinale Ligi Mistrzów jak bardzo liczy się taktyka, a jak duża część to szczęście tego jednego dnia? Oby to była taktyka, oby także szczęście dnia, ale oby także swoboda. Im większa okazja, presja i stres, to bardziej nie możesz polegać tylko na tym, co znasz czy na samej taktyce. Myślę, że taktyką i podejściem zawsze możesz zrobić różnicę, ale taktyka to tylko samochód, a samochód prowadzą piłkarze. Musimy znaleźć odpowiedni balans w takich momentach, by pokazywać rozwiązania. Piłkarze lubią znać rozwiązania i ogólny plan, ale też potrzebują swobody, by to przeżywać na swój sposób. To jest najważniejsze, ale nie da się też rozegrać meczu bez szczęścia. Uderzasz w słupek i albo trafiasz w wewnętrzną część, albo w zewnętrzną. Mała część decyduje, czy wpada, czy nie wpada. Potrzebujemy takich małych decyzji, to jest oczywiste. Potrzebujesz też momentu i szczęścia. Potrzebujesz całego pakietu, jeśli chcesz pokonać Real Madryt w półfinale. Chcemy doprowadzić do momentu, gdy może to małe szczęście zrobi różnicę, ale nie możemy na nim polegać. Ono samo to za mało, musimy pchać to do przodu, ale czujemy się gotowi.

– Mój syn [dziennikarza] twierdzi, że to największy mecz w Lidze Mistrzów? Dowiedziałem się właśnie, że te dwa kluby mają najwięcej występów w półfinałach, więc to naprawdę półfinał z wielką wartością. Myślę, że twój syn ma rację, ale też może mówić jako fan Bayernu, bo w Manchesterze czy Liverpoolu nie znajdzie dla tej tezy wielkiego poparcia [śmiech]. Jednak rozumiem to i przypuszczam, że to odpowiednia okazja, na którą wszyscy czekamy.

– Moje doświadczenia z Realem? Grałem z nimi dwa razy z Chelsea, ale wcześniej także z PSG i Borussią. Co do ostatniego meczu z Chelsea, największą różnicą jest brak postaci Benzemy, którego nie ma już w Realu. To była „9” Realu, on odciskał piętno na tej pozycji przez lata. Teraz grają innym systemem, w którym Bellingham gra jako „10”, „9”, „8” i „6” [uśmiech]. To się zmieniło. Ciągle są przy tym pewne nawyki, to ciągle są Kroos, Modrić i Vinícius. Zachowują się tak samo, ale grają trochę inaczej przy zmianie Benzemy na Bellinghama. Jednak ogólnie jak mówiłem w poprzednim tygodniu, główne zadanie w meczu z Realem jest takie, że musisz atakować odpowiednią liczbą zawodników, ale jednocześnie nie odpuścić za bardzo w obronie. To są naprawdę małe marginesy. Czasami możesz czuć, że nie masz wystarczająco wielu graczy w ataku, ale za chwilę dostawiasz jednego zawodnika do ataku i czujesz, że jesteś narażony w obronie i możesz dostać kontrę. Musimy znaleźć balans i przygotować się na to w jak najlepszy sposób.

– Powtarzam w wywiadach, że Gnabry strzeli gola? Zrobi to. Nie wiem, skąd to wiem, ale wiem, że do tego dojdzie [uśmiech].

– Hoeness powtórzył kolejny raz, że nie rozwijam piłkarzy i po prostu szukam transferu kogoś lepszego na daną pozycję? [wskazuje na głowę] W mojej głowie jest tylko Real Madryt.

– Jeśli Bellingham gra jako „10”, „9”, „8” i „6”, to jak wiele zależy od Ancelottiego? To problem z szufladkowaniem. Gdy kogoś wsadzasz do szuflady, to masz problem, żeby znowu otworzyć szufladę i zmienić obrazek, jaki masz o danej osobie. Nie uważam, że Carlo mówi: grajcie, jak chcecie. Mają klarowne schematy rozegrania z Kroosem i rozpoczynania kontr, a Bellingham dostał kompletnie nową pozycję, na której nie grał. Mają mieszankę diamentu w pomocy, z dwoma „6” i dwoma „10”. Ustawienie jest bardzo elastyczne i dostosowuje się do momentu. Zmieniają się na wyjeździe i w domu. To coś bardzo dopracowanego i to coś automatycznego, co zawiera w sobie podpis Carlo Ancelottiego.

– Którego grę z dwójki Vinícius-Rodrygo trudniej przewidzieć? Obaj są mocni, ale są inni. Rodrygo mocno zranił nas w rewanżu w Chelsea, więc nie wiem, czy podoba mi się po tym aż tak bardzo [uśmiech]. Jednak ogólnie dla mnie widzimy bardziej Viníciusa na lewym boku, to jego ulubiona pozycja, by z lewej strony startować z piłką i bez niej. Ma grę 1 na 1, 1 na 2, fantastyczny drybling i fantastyczne wykończenie. Jest dokładny i bardzo decydujący. A Rodrygo gra między skrzydłem a atakiem, czasami to „9”, a czasami „półdziesiątka”. Pozycja Rodrygo jest bardziej płynna, ale też jest dużo szybkości i jest świetny na małej przestrzeni w środku boiska, gdy Vinícius woli startować od linii. Taka jest podstawa ich gry.

– Ryzyko przy wystawianiu kontuzjowanych i ostrożność przy istnieniu rewanżu? Półfinały odczuwasz już jak finał. Moje podejście jest takie, że podejdziemy do tego jak do finału. Mamy czterech graczy z problemami i to chyba za duże ryzyko, by wystawić wszystkich, bo masz tylko pięć zmian. Jeśli żaden z nich nie będzie mógł rozegrać 90 minut, to tego nie zrobimy. To są jednak też różne kontuzje i różne sprawy. Ogólnie nie jestem jednak kimś, kto stwierdzi, że jest jeszcze rewanż i możemy być ostrożni. Jest zbyt wiele rzeczy, które mogą się wydarzyć, jak czerwona kartka czy karny, co zmieni przebieg dwumeczu. Chcemy podejść do tego meczu bez myślenia o rewanżu. Zrobimy wszystko, by jutro wygrać i poznamy wtedy naszą sytuację przed rewanżem.

– Czy wygrana nad Realem skompensuje dotychczasowy sezon? To skompensuje wiele i jeśli awansujemy, to będziemy szczęśliwi, ale nie będziemy w pełni zadowoleni, bo nasz cel to wygrana na Wembley. Wygrana nad Arsenalem dodała nam wiele pewności siebie, bo oni pozostają na czele Premier League i pokazują swoją jakość. Teraz mamy kolejny krok z Realem. Zgadzamy się, że półfinał z Realem w tych rozgrywkach to wielka scena. Chcemy rywalizować i chcemy przejść do Wembley. Chcemy to zrobić dla nas, naszego głodu i naszego celu wygranej na Wembley. To nie odda punktów w innych rozgrywkach, ale to jest sport. Trzeba skupić się na tym meczu, być przygotowanym i docenić tę okazję.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!