Advertisement
Menu

Real(izm) magiczny

W naszym domu dzieją się rzeczy niepojęte. Niepojęte dla innych.

Foto: Real(izm) magiczny
Toni Kroos magicznym sposobem zawsze podaje celnie, ale to dla niego normalne. (fot. Getty Images)

Wyobraźmy sobie świat, w którym nie potrzebujemy smartfonów, laptopów, odkurzaczy, kuchenek mikrofalowych, czy też innych ustrojstw, które obecnie wydają nam się niezbędne do egzystencji wybiegającej poza ascetyzm. Wyobraźmy też sobie, że brak tych udogodnień rekompensujemy sobie posiadaniem nadnaturalnych zdolności, którymi może pochwalić się każdy człowiek i których użycie jest dla nas zwyczajnym elementem codziennego życia. Pomagają nam one w załatwianiu najbardziej podstawowych potrzeb i wypełnianiu rutynowych czynności. Naczynia same się zmywają, podłoga sama zamiata, a ziemniaki same obierają. I nikogo to nie dziwi. 

Wyżej opisany obraz rzeczywistości literatura szufladkuje jako realizm magiczny. Nurt ten był obecny choćby w „Stu latach samotności” kolumbijskiego noblisty Gabriela Garcíi Marqueza, powieści uważanej przez mądre głowy jako klucz do zrozumienia historii Ameryki Łacińskiej. Inną słynną powieścią, zachowaną w podobnej konwencji jest „Dom duchów” Isabel Allende, który w 1993 roku doczekał się ekranizacji. Żeby jednak nie udawać bardziej oczytanych, niż faktycznie jesteśmy, wystarczy wspomnieć, że realizm magiczny znajdziemy również w znanej masom oscarowej animacji „Nasze magiczne Encanto”. Kto oglądał, ma już zapewne dość plastyczną wizję omawianej koncepcji. 

Literatura i film to jednak najczęściej mniej lub bardziej wciągająca fikcja będąca w stanie przyjąć niemalże wszystko. Sami niejednokrotnie przekonywaliśmy się o tolerancji papieru na wszelkiej maści wyssane z palca plotki transferowe. Jest jednak na świecie jedno miejsce, gdzie magia nie jest wyłącznie atrakcyjną dla czytelnika/widza bujdą na resorach. To znaczy jest atrakcyjna, ale przy tym i równie prawdziwa. 

Jej domem po zmroku staje się Santiago Bernabéu. 

Ileż to razy słyszeliśmy już, zwłaszcza z ust uwielbianego Don Emilio Butragueño, o „kolejnej magicznej nocy na Bernabéu”? Magia tego stadionu jest czymś, czego nie da się podważyć, mając na uwadze rzeczy, jakie się na nim działy. Nawet jeśli cały czas magia ta potrafi nas zadziwiać i wzbudzać skrajne emocje, wiemy, że ona istnieje. Wynika to przede wszystkim z tego, że po prostu nie możemy być do końca pewni, w jaki sposób tym razem ona zadziała. Mimo to pozostaje nierozerwanym, prawie że namacalnym elementem białej świątyni Królewskich. 

Wielkie remontady i sukcesy niewidziane nigdzie indziej na logikę powinny dziwić nas coraz mniej, bo przecież przez dziesięciolecia towarzyszyły Bernabéu nieustannie. Właśnie to jednak jest w tym wszystkim najpiękniejsze – świadomość istnienia magii, ale, w przeciwieństwie do literackich bohaterów, niemożność aż tak łatwego przejścia nad nią do porządku dziennego.   

Wieczorem przeciwko Bayernowi nie musimy gonić wyniku i oczekiwać już z samego założenia heroicznego wyczynu, o którym po latach wciąż będą krążyć miejskie legendy. Nie zmienia to jednak faktu, że w rewanżu z Bawarczykami, gdy stawką jest awans do finału Ligi Mistrzów, czynnik magii Bernabéu będzie nie do przecenienia. Magia Bernabéu przed dwoma laty pozwoliła nam dokonywać rzeczy niemożliwych w rewanżach z PSG, Chelsea i City, by koniec końców 14. Puchar Europy wylądował w naszej gablocie. Dziś będziemy potrzebować jej, abyśmy w ostatni dzień maja mogli udać się na Wembley. 

Wynik osiągnięty w Monachium, mając na uwadze przebieg boiskowych wydarzeń, trzeba uznać za niezły. Jeśli nie możesz wygrać, to chociaż zremisuj. I tak też postąpiliśmy. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że to, co zaprezentowaliśmy w stolicy Bawarii, dziś może nie wystarczyć do awansu. Przynajmniej przy założeniu, że rywal jakościowo nie zejdzie nagle dwie półki niżej. Choć na pewno nie ucieklibyśmy się do stwierdzenia, że Królewscy w Niemczech nie przegrali wyłącznie przez czysty fart, to jednak margines poprawy był zauważalny. Bliżsi jesteśmy stwierdzenia, że mamy po prostu na tyle mocny skład, iż pojedyncze błyski w połączeniu z solidarnością są w stanie pozwolić ujść nam bez szwanku nawet w konfrontacjach z najmocniejszymi rywalami. 

Lawirowanie na granicy przetrwania mamy co prawda opanowane jak nikt inny, a z cierpienia uczyniliśmy specyficzną formę sztuki. Być może ma to nawet swój urok, choć zapewne nie każdy się z tym zgodzi. Tym razem dalsze kierowanie się wyłącznie „instynktem karalucha” będzie jednak wręcz niestosowne w zaistniałych okolicznościach. Półfinał Ligi Mistrzów, drużyna będąca absolutnym rekordzistą rozgrywek, świeżo upieczony mistrz Hiszpanii, Santiago Bernabéu… Spełnione są wszystkie warunki do tego, by magiczna aura na nowo uniosła się nad trybunami i murawą. Tu aż prosi się o to, by pokazać, kim naprawdę jesteśmy i na co nas stać. Bez wywyższania się, przechwałek, lekceważenia i kunktatorstwa. 

Chcemy jedynie, by piłkarze na murawie swoją grą powiedzieli całemu światu „Jesteśmy Realem Madryt. Jesteśmy magiczni i to dla nas normalne”. Tak na wypadek, gdyby ktoś jeszcze w to wątpił. 

* * *

Mecz z Bayernem Monachium na Santiago Bernabéu rozpocznie się dzisiaj o 21:00, a w Polsce ten mecz będzie można obejrzeć na kanale Polsat Sport Premium 1 w serwisie CANAL+ Online.

Spotkanie można wytypować w FORTUNA.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!